wtorek, 23 września 2014

Nasze rozmowy (1)

Mama: Kotku co Cię mama dużo?
Mania: Koka! (kocha) :-D

***

Mama: Co będziesz robić jak mama pójdzie do pracy?
Mania: Wawić ciocią (bawić z ciocią)

***

Najczęściej ostatnio wygłaszany przez Manię monolog:
- Nie mamy tupinki. Cieba kupić klepie. Pan babał tupinke. kował Pan.
(nie mamy trampolinki. Trzeba kupić w sklepie. Pan zabrał trampolinkę. Schował Pan)

***

- Miciu, cio ty jobis?! cio jobis? bakbagan jobis!
(-Misiu co ty robisz? co robisz? bałagan robisz!)

Jest! Mam nadzieję, że idealna :-)

Serio, mam już dosyć szukania niani. W życiu bym nie pomyślała że to takie trudne!

nr 1 - zrezygnowała na kilka dni przed "rozpoczęciem pracy"

nr 2 - to miała być ta idealna ale wyszło inaczej
- Ciocia choć bawić Majeki
- teraz piję kawę Maju, pobaw się sama
- Ciocia ziegnij abawke
- sama sobie sięgnij Maju
I to wszystko przy mnie - ciekawe jak by się zachowywała gdyby zostały same - nie chcę tego sprawdzać

nr 3 - starsza Pani, bardzo fajna, dobrze zajmowała się Manią ale sama stwierdziła, że boi się że nie dary fizycznie

nr 4 - czterdziestoparoletnia kobieta, jakaś dziwna, niby wszystko ok ale coś mnie od niej odrzucało - nie umiem wyjaśnić. Zaufałam intuicji a nie tej Pani

nr 5 - Karolina - dziewczyna po maturze, dopiero zaczyna studia zaoczne. Sympatyczna, wydaje się odpowiedzialna i rozsądna, lubi dzieci. Była u nas dużo wcześniej ale ze względu na brak doświadczenia odrzucałam jej kandytaturę. Zmieniłam zdanie po spotkaniach z "doświadczonymi" Paniami.

Dziś Karolina była u nas po raz pierwszy i będzie przychodzić codziennie. Fajnie bawiła się z Manią, opiekuńcza, ciepła, Mania ją polubiła chyba. Mam nadzieję, że się dogadają a Karolina będzie dobra dla mojej córci i da sobie radę mimo młodego wieku i braku doświadczenia. Czas zaufać komuś poza mężem nie? :-P

sobota, 13 września 2014

Życie lubi płatać figle, ludzie też...

Pisałam, że znalazłam opiekunkę dla Mani? Tak, znalazłam. I w piątek się okazało, że już jej nie mam.

Przed południem zadzwoniła do mnie opiekunka, która już w poniedziałek miała przyjść "zapoznawać" się z Manią. Chciała się spotkać ale nie było nas w domu więc przez telefon poinformowała mnie, że dostała jakąś ofertę z PUP i jeśli odmówi to ją wyrejestrują i nie będzie miała ubezpieczenia, więc ... rezygnuje z "pracy" u nas.

Super nie?! Oczywiście pierwsza moja reakcja - płacz. Chyba z bezsilności i złości. Później telefon do męża i pytanie: co dalej skoro za dwa tygodnie wracam do pracy?

Na szczęście jedna z Pań które u nas były nie znalazła innej pracy i zajmie się Manią. Co prawda nie zrobiła na mnie tak dobrego wrażenia jak tamta, ale zwyczajnie nie mam wyjścia. Zaufać muszę...

Trzymajcie kciuki proszę, żeby już nic się nie posypało...

I tak jest cały czas...

Ona ucieka....


a ja ją gonię :-D

poniedziałek, 1 września 2014

Tak szybko?!

Tydzień zleciał nie wiadomo kiedy i już jesteśmy w domu.

Było cudownie! Uwielbiamy polskie morze mimo nie zawsze pięknej pogody i "nieco" brudnych plaż :-). I cieszymy się, że zachwyciło też naszą Manię! Zabawom w piasku, moczeniu małych stópek i okrzykom "kujjjiiiiidza"* nie było końca <3

A i powietrze naszej córci wyraźnie służyło. Spała jakieś 15 godzin na dobę, co w domu raczej się nie zdarzało :-)

Teraz pora wracać do rzeczywistości... wychodzące "trójki", kuuuuupa prania i bałagan w mieszkaniu. Ale nic to, przeżyjemy :-) Naładowane akumulatory na jakiś czas wystarczą ;-)
Buziaki :-*

* kukurydza

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Wakacje czas zacząć :-)

Juuuupi! Udało się :-) Jesteśmy nad "modziami" jak to mówi Mania :-) a konkretniej we Władysławowie.

Bałam się podróży ale było super. Wyjechaliśmy o 4.30 rano z nadzieją, że Mania prześpi przynajmniej połowę drogi. Spała, owszem ale tylko do 5.00, a na miejsce dojechaliśmy o 9.30. Dzielna nasza dziewuszka tylko troszkę marudziła - ostatnie pół godziny. Wcześniej, mimo zmęczenia grzecznie siedziała w foteliku, śmiała się, bawiła, umilała nam podróż swoimi monologami:
- cio tu maś? cio tu maś Majeka? Nić
:-D :-D
Kochany dzieciak :-*:-*:-*:-*

Teraz Młoda słodko śpi a później będziemy szukać atrakcji :-)

Życzcie nam słońca bo dziś jest go jak na lekarstwo.

Pozdrawiamy z Władka :-D

niedziela, 24 sierpnia 2014

Zawsze tak jest!

Planowaliśmy wyjazd nad morze. Jutro. Zamówiliśmy kwaterę, już prawie jesteśmy spakowani i doczekać się nie możemy kiedy wyruszymy.

Wiem, wiem, pogoda nie zapowiada się najciekawiej ale to nic. Chcemy odpocząć, oderwać się od codziennej rutyny, zaczerpnąć świeżego, morskiego powietrza. No zmienić coś po prostu. A że urlop mój M. już drugi raz dostaje pod koniec sierpnia to innego terminu na wyjazd nie mamy.

Planowaliśmy.
Tylko że obawiam się, że nasze plany spełzną na niczym.

Maja wstała dziś rano jakaś ciepła, rozpalona. Czoło gorące, policzki czerwone. Ma temperature, myślę...

Mierzę jednym termometrem...36.4, drugim...36.9, trzecim...35.8. Gdybym miała czwarty też pewnie bym zmierzyła bo oczom własnym nie wierzyłam. Temperatury Maja nie miała. Na szczęście :-)

Tylko co to cholera jest? Pobiera ją coś? Jest gorąca a nie ma temperatury? Dziwne nie?

Jechać czy nie jechać? Oto jest pytanie :-)

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Idealna niania

Miałam opisać nasze poszukiwania idealnej niani prawie miesiąc temu ale ... no wyszło, jak wyszło i opiszę dzisiaj :-)

Zaczęliśmy od umieszczenia ogłoszenia na jednym z darmowych portali internetowych. Niemal od razu rozdzwonił się telefon. Serio, nie sądziłam, że aż tyle osób szuka pracy w charakterze opiekunki do dziecka albo pracy w ogóle - jakiejkolwiek. Mnóstwo kobiet "odpadło" (ale to strasznie brzmi!) już na etapie rozmowy telefonicznej.
Dziewiętnastolatkom (a tych było najwięcej) od razu dziękowałam - nie wiem czy taka młoda osoba, od razu po szkole, dobrze zajęłaby się Manią.
Starsze panie rezygnowały same, dowiedziawszy się, że mieszkamy na 4 piętrze bez windy.
Był też jeden pan, właściwie chłopak - 29 lat, podobno z doświadczeniem. Hm... dyskryminacja? Chyba tak. Ale nie zostawiłabym mojej córci sam na sam z zupełnie obcym facetem w domu. Wyobraźnię mam zbyt wybujałą a sytuacji nie polepsza fakt, że pracuję w instytucji zajmującej się zwalczaniem przestępczości i różnych rzeczy się naczytałam...

Ostatecznie umówiłam się z pięcioma paniami. Tylko jedna z nich nie wzbudziła mojej sympatii. Nie zapytała nawet jak dziecko, którym miałaby się zajmować ma na imię. Interesowało ją jedynie czy ABY NAPEWNO śpi w dzień trzy godziny.

Ostatecznie wybraliśmy panią około 50 letnią, która dwa lata zajmowała się dziewczynką dwa bloki dalej. Oczywiście skontaktowałam się z mamą tej dziewczynki. Powiedziała że była bardzo zadowolona z Pani Joli i szczerze ją poleca. Mam nadzieję, że dokonaliśmy dobrego wyboru...wszystko okaże się w połowie września :-)

czwartek, 24 lipca 2014

Żłobkowi mówimy "NIE"!

Tutaj pisałam o tym, że nie wiemy czy zatrudnić opiekunkę czy wysłać Manię do żłobka. Padło ostatecznie na to, że będziemy szukać kogoś kto dobrze zajmie się naszą Córką. Stwierdziliśmy, że TEN żłobek to nie jest miejsce dla niej.

Nic nie mam do żłobków jako takich, ale w naszej mieścinie od dawna nie było żadnego a od września powstaje grupa żłobkowa przy przedszkolu - prywatna. I co mi się tam nie podoba? To:
- grupą 15 rocznych i ponadrocznych dzieci zajmować się będą 3 opiekunki (wg mnie TYLKO)
- żłobek będzie przy przedszkolu - zostaną wydzielone dwa małe pomieszczenia dla maluchów, w tym jedno z nich służyć będzie tylko do spania - dzieci będą się gnieździć jak sardynki w puszcze
- budynek jest nieogrodzony, stoi przy samej ulicy, wokół bloki, plac zabaw (taki wspólny, osiedlowy) gdzieś daleko - jak jedna opiekunka wyjdzie z 5 dzieci? Przecież nie wszystkie roczniaki dobrze chodzą, a te które opanowały tę umiejętność nie zatrzymają się na komendę "stop!"
- jedzenie własne - a ciepłe ziemniaki, ryż, makaron, kasza? odgrzewane nie są najsmaczniejsze

Poza tymi wymienionymi mam tysiące innych wątpliwości.
Jeśli chodzi o opiekunkę to też je mam ale trochę mniej :-)

Jutro opiszę spotkania z potencjalnymi opiekunkami...

środa, 16 lipca 2014

Strach ma wielkie oczy...

No ma! Ogromne! :-)
Ale zacznę od początku...

Jakiś czas temu moja kuzynka poprosiła Tatę Mani żeby został chrzestnym dla jej synka Huberta. Oczywiście się zgodził. Wszystko super, bo nie miał dotąd żadnego chrześniaka, ale....

ale jak Mania to zniesie? Damy radę z nią dojechać? Jak tam zaśnie?

Wszak do przyszłego chrześniaka 200 km drogi, a Mania z trudem jest w stanie usiedzieć w aucie 15 minut...
Trzeba jechać w sobotę i wrócić w poniedziałek więc jak Mania tam zaśnie skoro nie nocowała poza domem...
Jak zaśnie w dzień skoro potrzebuje 30 min ciszy żeby zapaść w sen..

A Mania zrobiła nam niespodziankę:-)
- większą część drogi przespała a później prawie nie marudziła
- zasypiała i w dzień i w nocy bez trudu, bez płaczu i spała calutką noc
- niemalże natychmiast się odnalazła w "nowym" domu i wśród właściwie nieznanych jej osób.

WNIOSEK: Musimy częściej podróżować ;-)